pokarm mieszanka ziaren dla ptaków PORCJA ZDROWIA składa się z wielu oleistych ziaren, takich jak ostropest, olejarka abisyńska, krokosz, rzepak, len, słonecznik. Ptaki zjadają go do czysta. pokarm dla ptaków Tłusty Kąsek Semini z orzechami idealny dla sikorek i innych dzikich ptaków. W dobrych pokarmach nie ma kukurydzy i grochu, bo
Tłumaczenia w kontekście hasła "do mojej budki" z polskiego na angielski od Reverso Context: Powiem ci coś, wskoczmy do mojej budki. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
484 subscribers in the libek community. Polska społeczność polityczna dla liberałów wszelkiej maści. Zapraszamy do dyskusji tu i na…
Budki. / 50.86083°N 22.10333°E / 50.86083; 22.10333. / 50.86083°N 22.10333°E / 50.86083; 22.10333. Budki [ˈbutki] is a village in the administrative district of Gmina Trzydnik Duży, within Kraśnik County, Lublin Voivodeship, in eastern Poland. [1]
Kup teraz na Allegro.pl za 30 zł - Karmnik z daszkiem do dokarmiania karmienia ptaków (13360000220). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Dodatkowo pokarm przez nas podawany jest wysokokaloryczny, co przyczynia się do zgromadzenia tkanki tłuszczowej pomocnej w ciężkich zimowych miesiącach. Inni twierdzą z kolei, że dokarmianie należy rozpocząć, kiedy śnieg uniemożliwia żerowanie. Zbyt wczesne wykładanie pokarmu może zaburzyć wędrówkę ptaków, które nie zimują
Jesteśmy producentem fotobudek 360. Fotobudki zostały zaprojektowane i wykonane w 100% w Polsce. Wszystkie elementy fotobudki zostały wykonane na maszynach numerycznych, tokarkach CNC oraz ploterze laserowym z największą dokładnością, zespawane, następnie wypiaskowane oraz pomalowane proszkowo. +48 797 697 772.
Kup Karmnik dla Ptaków w Budki lęgowe i karmniki - Dekoracja ogrodu - Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji.
Najbezpieczniej jest montować budki do pnia drzewa, a nie gałęzi - ptaki tworząc gniazda, dokładają na dno różne elementy jak trawę, liście czy mech, co zwiększa wagę budek. Budki lęgowe możesz także zawiesić w okolicy oczek wodnych, które będą tworzyć namiastkę naturalnego środowiska, zamieszkiwanego przez ptactwo.
Ważne jest, aby zabieg dokarmiania buraków cukrowych wykonać w warunkach wysokiej wilgotności powietrza (powyżej 60%) w temperaturze powietrza od 10–20°C. Można spotkać się z zaleceniami, że trzy zabiegi dokarmiania buraka cukrowego powinny być wykonywane standardowo w sekwencji: pierwszy zabieg w fazie 3–4 par liści buraka
jqGS9o. Mazurki żerujące na pokarmie dostarczonym przez człowieka Fot. Dariusz Ożarowski Izabela Biała: Od kiedy mróz i śnieg przestały być oczywistością w zimie, taka „prawdziwa” jej odsłona, jaką mamy teraz, potrafi zaskoczyć mieszczuchów. A co ze skrzydlatymi mieszkańcami? Czy ptaki także są zaskoczone, gdy spadnie dużo śniegu i ściśnie mróz?Dariusz Ożarowski: - Nie, ptaki oczywiście nie są zaskoczone. Ważną cechą wszystkich zwierząt dziko żyjących jest umiejętność przystosowania się do warunków pogodowych, również w przypadku gwałtownych zmian śniegu, z jakimi mieliśmy ostatnio do czynienia w Gdańsku, odcięły wielu ptakom dostęp do pokarmu, który znalazł się pod śniegiem, ale one wiedzą, że znajdą go również np. w koronach drzew. Większość gatunków ptaków znajdzie tam nasiona tych drzew, pączki liściowe czy też zimujące pod korą i w różnego typu szczelinach obszarach miejskich w ogóle nie ma problemu, ponieważ ptaki mogą wykorzystywać także pokarm odludzki, który jest albo świadomie wykładany dla nich w karmniku, albo trafia do nich z powodu niezachowania zasad porządkowych przez niektórych mieszkańców. Cała sztuka przy świadomym wykładaniu pokarmu do karmników polega na tym, by był on zdrowy dla ptaków. Czego zatem unikać?- Oczywiście nie dzielimy się z ptakami resztkami z obiadu i nie dajemy im zepsutego jedzenia. Nie możemy też wyłożyć do karmnika solonego pokarmu, większości ptakom trudno jest wydalić sól z organizmu, jest dla nich toksyczna w nadmiarze. Nie wolno ich również karmić pożywieniem z konserwantami czy sztucznymi barwnikami. Ludzie mają ustalone normy dotyczące obecności różnych substancji chemicznych w pokarmie, dla zwierząt takich norm nie karmnika wykładamy specjalny pokarm dla ptaków zimujących, obecnie bez problemu dostępny w sklepach (np. mieszanki ziaren czy kule tłuszczowe z ziarnami). Możemy też latem i jesienią zebrać z myślą o zimowym dokarmianiu owoce krzewów i drzew miejskich - jarzębiny i innych jarzębów, głogu, ognika szkarłatnego, a nawet rokitnika czy masowo sadzonej obecnie irgi. Ptaki bardzo chętnie je zjadają, zwłaszcza, gdy obfity śnieg odetnie im dostęp do owoców, które pozostały na niższych gatunkach krzewów. Domek na wodzie dla skrzydlatych rezydentów Parku Oliwskiego. Będzie kolejny? Dariusz Ożarowski Fot. Dominik Paszliński/ Chętnie jedzą również chleb, którym my z kolei chętnie je karmimy, ale nie jest to chyba najlepszy pomysł?- Chlebem niestety karmimy głównie łabędzie i kaczki. Spożywanie przez łabędzie przez dwa, trzy zimowe miesiące wyłącznie chleba może u nich wywołać zaburzenie pokarmowe, tzw. kwasicę. Choroba ta związana jest z zakwaszeniem krwi, które może również uszkadzać organy wewnętrzne, m. in. wątrobę. Trzeba z tym bardzo uważać, tym bardziej, że łabędzie chętnie jedzą kaczkami jest inaczej. Jedzą chleb, którym są karmione - choć nie powinno mieć to miejsca, ale oprócz tego regularnie mają dostęp do pokarmu naturalnego i chętnie go jedzą. W badaniach naukowych wykazano, że kaczki zimujące w miastach potrafią wieczorami wylecieć z miejskiego siedliska na pobliskie pola i tam dodatkowo żerują na pokarmie roślinnym, jeśli pokrywa śnieżna nie jest na tyle głęboka, by to uniemożliwić. Mają więc zdrowszą, zróżnicowaną dietę?- Tak, bo mieszają pokarm naturalny z chlebem, który dostają od człowieka. Podobnie robią mewy, ale z łabędziami jest inaczej. Ptaki te żerują zanurzając głowę w płytkiej wodzie. Po to właśnie mają taką długą szyję, by sięgnąć nią do roślinności przy dnie. Jeśli woda pokryje się lodem (na miejskich zbiornikach, czy też na wodach przybrzeżnych Zatoki), nie mogą żerować. Jedząc wtedy tygodniami chleb, mogą nabawić się wspomnianej kwasicy. Ale takie sytuacje, by na tak długi czas zamarzły wody w Gdańsku, właściwie nie mają już miejsca. Jeśli ktoś się upiera, by dokarmiać łabędzie, w literaturze wskazuje się, że powinno się to robić tylko wtedy, gdy lód skuwa wodę na co najmniej dwa, trzy tygodnie. Kaczki w zimowej aurze przy gdyńskim bulwarze Fot. Mateusz Ochocki/KFP Załóżmy, że ktoś się uprze - czym może wówczas nakarmić łabędzie?- Gotuje się ziemniaki bez soli, rozdrabnia, kładzie na tekturce na brzegu, ale tylko taką ilość, by ptaki od razu to zjadły. Połykanie zamarzniętych ziemniaków nie jest dla nich bezpieczne, można podać także utartą surową marchew. Problem polega na tym, że jeśli ja przyniosę warzywa, a obok ktoś inny rzucać będzie chleb, łabędzie chętniej pójdą po chlebek. Dlaczego? - Bo jest miękki, przyjemny dla dzioba i łatwy w przełykaniu. „Nie wiedzą, że im to szkodzi”? - pytają mnie czasem ludzie. Odpowiadam tak: „Jeśli mam do wyboru zupę szczawiową i baton czekoladowy, to wybiorę batona, chociaż wiem, że nie jest zdrowy”. Skoro więc sami dajemy sobie prawo do niewłaściwych zdrowotnie wyborów mimo wiedzy na ten temat, tym bardziej musimy dać je zwierzętom. Być może własne doświadczenie nauczy z czasem niektóre osobniki, że tego rodzaju pokarmu się unika, ale tego nie wiemy. Powiedział Pan „jeśli ktoś się już upiera, by dokarmiać”. Czy - pominąwszy wspomnianą sytuację skutej lodem wody u łabędzi - ptaki w mieście w ogóle potrzebują naszej pomocy?- W miastach ptaki tworzą z reguły populacje osiadłe. Większość gatunków, które nie są ściśle owadożerne (bo te musiały odlecieć do tzw. ciepłych krajów), pozostaje w miastach na zimę. Możemy zwiększać ich przeżywalność w miastach, dokarmiając je, ale nie jest to wymagane dla utrzymania liczebności ptaków jest nam bliski, widzimy je codziennie, chętnie obserwujemy. Dla nas ludzi jest to wartość istotna, że możemy im pomóc, zwłaszcza podczas srogiej także przyjemność płynącą z obserwacji zachowań ptaków. Wielu fotografów zaczynało swoja przygodę z fotografią przyrodniczą robiąc zdjęcia ptakom właśnie przy karmniku, bo wtedy one trochę mniej się boją i łatwiej jest je sfotografować. Spełniamy dobry uczynek, uczymy, zwłaszcza najmłodszych, właściwego kontaktu ze zwierzętami wokół nas – z tego punktu widzenia dokarmianie ma głęboki terenach pozamiejskich ptaki także znajdą sobie z reguły pokarm niezbędny do przezimowania, ale jeśli przychodzi miesięczna czy dwumiesięczna zima, są silne mrozy i dużo śniegu, a na drzewach i krzewach jednocześnie pojawia się szadź, pokrywająca je warstewką lodu, jest im wyjść z pragmatycznego punktu widzenia: „trudno, najsłabsze zginą” - selekcja naturalna. Wielu ekologów uważa zresztą, że dokarmianie w ogóle nie jest potrzebne, bo w ten sposób pomagamy przetrwać osobnikom słabszym, które nie powinny przekazywać dalej swoich genów. Ale na terenach miejskich widzę w tym sens. Na pozamiejskich do niedawna go nie widziałem... Samica dzięcioła dużego Fot. Dariusz Ożarowski Co sprawiło, że zmienił Pan zdanie?- Wspólna polityka rolna krajów Unii Europejskiej skutkuje spadkiem liczebności gatunków siedlisk otwartych (łąk, pastwisk, pól), takich jak: makolągwy, szczygły, czy kuropatwy. Populacja tych ostatnich spadła w ostatnich latach o ponad 90 proc., szczygła także drastycznie nam ubywa. Wdrożenie zasad tej polityki skutkuje tworzeniem jednorodnych, dużych powierzchniowo upraw, co spowodowało gwałtowne ubożenie siedlisk ptaków. We wcześniejszej, mozaikowej strukturze ziem uprawnych było bogactwo oczek wodnych, a między polami były miedze i zadrzewienia, czyli właśnie siedliska wspomnianych gatunków ptaków. Niszczenie tych siedlisk powoduje, że ptaki te nie znajdują odpowiednich miejsc do gniazdowania oraz dostatecznej ilości dobrego pokarmu w okresie jesienno-zimowym, którego źródłem były głównie chwasty rosnące na miedzach i trzcinowiska wokół oczek. Piecuszek, śmieszka, kos. Zobacz, jakie pisanki maluje natura [ROZMOWA] O jakich roślinach mówimy?- Chodzi na przykład o różne gatunki ostów, których nasiona stanowią pokarm między innymi szczygłów. Miedze z ostami zanikają, roślinność poboczy dróg i nasypów kolejowych jest również regularnie koszona. Wspólna polityka rolna namieszała już bardzo dużo w „ptasim krajobrazie” Europy; pewną odpowiedzią może być dokarmianie ptaków w krajobrazie rolniczym, coraz modniejsze w krajach zachodniej kuropatw stawia się na ziemi specjalne dwuspadowe zadaszenia, gdzie wykłada się nasiona zbóż i rozdrobione warzywa (marchew, buraki). W Polsce, mimo że straciliśmy już ponad 90 proc. populacji, kuropatwa pozostaje wciąż gatunkiem łownym, chociaż dawno już powinna zostać zdjęta z listy gatunków, na które można polować. Jednakże trzeba również przyznać, że niektóre Koła Polskiego Związku Łowieckiego prowadzą reintrodukcję kuropatwy, jest hodowana w warunkach sztucznych a później wypuszczana do środowiska. Stadko kuropatw - to niestety bardzo już dziś rzadki widok Fot. Andrzej Szuksztul Żeby myśliwi mieli do czego strzelać...- Ale mimo wszystko zwiększa to liczebność lokalnych populacji tego gatunku. W przypadku szczygłów trzeba by dostarczać pokarm wszędzie tam, gdzie istnieje możliwość postawienia karmnika i regularnego podawania przeznaczonego dla nich pokarmu - nasion różnych roślin. Warto to robić, bo skorzystają z tego. Z punktu widzenia czysto ekologicznego to dokarmianie miałoby głęboki sens. To może być propozycja dla gdańszczan mieszkających na obrzeżach miasta. Wróćmy jednak do jego bardziej centralnych części - jeśli karmić, to kiedy?- Przede wszystkim, jak się już zacznie, trzeba kontynuować dokarmianie nawet do końca marca. Jeśli w lutym przyjdzie już „wiosna”, nie przestajemy, bo najcięższy dla zwierząt bywa często właśnie wiosenny przednówek. Chociaż jest już cieplej, nie ma owadów, które nie zdążyły się jeszcze rozwinąć, a naturalny pokarm jest już często „na wyczerpaniu”. Są dwie szkoły. Zwolennicy pierwszej uważają, że trzeba zacząć dokarmiać, gdy pojawi się mróz i pokrywa śnieżna. Ja jestem zwolennikiem drugiej szkoły i sugeruję rozpoczęcie dokarmiania z początkiem listopada. Szczygieł - jesienią i zimą bardzo zależy od nasion ostów Fot. Dariusz Ożarowski Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt "Promyk". Czy gdańszczanie adoptowali więcej psów podczas epidemii? Dlaczego?- Chodzi o to, żeby ptaki znalazły miejsce dokarmiania, poznały je i nauczyły się, że tam zawsze czeka na nie pokarm. Ptaki tworzą sobie w głowie taką „mapę” miejsc, w których mogą znaleźć pożywienie w swojej okolicy. Jeśli zaczniemy dokarmiać ptaki później, na przykład dopiero po opadach śniegu, nie bądźmy rozczarowani, że do naszego karmnika zajrzały raptem tylko raz dwie modraszki. Nowych miejsc żerowania ptaki będą szukać, jeśli zima się przedłuży i zaczną wtedy z nich korzystać liczniej. Z tego wypływa dla nas bardzo ważny obowiązek. Nie może być tak, że pojedziemy sobie na dwa tygodnie na urlop i karmy zabraknie. Jeśli nie ma śniegu, czy mrozu - ptaki znajdą sobie pokarm w innym miejscu, ale jeśli przyjdzie śnieg i szadź, wtedy drobne ptaki typu sikory mogą mieć bardzo utrudniony dostęp do naturalnego pokarmu, ponieważ śnieg i pokrywające gałęzie oblodzenie może wręcz uniemożliwić dostanie się do pokarmu. A drobne ptaki, jak sikory, mazurki czy wróble, bardzo szybko tracą ciepło. Muszą znaleźć za dnia tyle pokarmu, by w podczas długiej zimowej nocy móc wyprodukować wystarczającą ilość ciepła, żeby tę noc przeżyć. Jeśli się zagapimy, nie ma nas w domu, albo nie chce się nam rano wstać i wsypiemy pokarm dopiero w południe, a do tego dojdą kiepskie warunki pogodowe, może to kosztować życie niektóre osobniki w gorszej kondycji. Więc albo dokarmiamy ptaki na poważnie, albo się w ogóle za to nie zabieramy. Jeśli wyjeżdżamy, ktoś inny musi za nas dostarczać pokarm w zastępstwie. Warto także pamiętać, że w warunkach miejskich żyją także gatunki ptaków, których liczebność populacji jest szczególnie uzależniona nie tyle od świadomego dokarmiania, ale przede wszystkim od możliwości znalezienia resztek pokarmowych pozostawianych przez człowieka nieświadomie. Stadko wróbli - ten gatunek, a także bardzo do nich podobne `kuzynostwo` - mazurki - naprawdę warto wspierać pokarmowo w zimie Fot. Dariusz Ożarowski To chyba mewy i gołębie?- Nie, te gatunki nie wymagają intensywnego dokarmiania w miastach. Chodzi o wróble i ich „kuzynów” - mazurki. Okazuje się, że oba te gatunki w warunkach miejskich w większości spożywają pokarm pochodzący od człowieka - okruchy chleba, wysypane resztki ziaren. Bardzo chętnie jedzą także pokarm roślinny, zwłaszcza pączki i nasiona rdestu ptasiego - to drobna roślina występująca czasami na trawnikach. Wystarczy jednak nawet niewiele śniegu, by rdest przestał być dla tych ptaków coś wtedy „od człowieka”, ale nie zawsze dobrej jakości. Dlatego, jeśli ktoś naprawdę chce realizować w mieście poważną ochronę ptaków, to warto dokarmiać właśnie wróble i mazurki. W literaturze sugeruje się, że przeżywalność tych ptaków można istotnie zwiększyć właśnie w wyniku zimowego dokarmiania. Dzwoniec - to jeden z gatunków spotykanych w karmnikach w mieście Fot. Dariusz Ożarowski Jak można im zatem pomóc?- Z mojego doświadczenie wynika, że dobrym i chętnie spożywanym przez wróble i mazurki pokarmem są płatki owsiane. Ptaki te gniazdują często w różnego rodzaju otworach w ścianach budynków, pod parapetami itp., ale na ich terytorium zawsze muszą występować pasy krzewów. W Gdańsku jest mało wróbli, bo niestety krzewy się masowo usuwa. Śnieguliczka, różne gatunki krzewów iglastych i liściastych tworzące żywopłoty, dają wróblom i mazurkom schronienie przed atakiem kota i krogulca - drapieżnego ptaka, który specjalizuje się w polowaniach na drobne ptaki. Wystarczy przy takim żywopłocie w okresie zimowym codziennie wysypywać trochę płatków owsianych, a wróble i mazurki chętnie z tego skorzystają. Z karmnika nie skorzystają? - Skorzystają, pod warunkiem, że będzie on w zasięgu bezpiecznego dolotu od żywopłotu. Wróble i mazurki jedzą też ziarna słonecznika, miewają jednak problem z rozłupaniem łuski, dlatego lepiej podać im to ziarno bez łusek, albo je trochę zgnieść przed podaniem. Zresztą, w karmniku zawsze coś wypadnie z dziobów tych większych gatunków i wtedy wróble zbierają te resztki z ziemi. Samiec grubodzioba - także stały bywalec miejskiego karminika Fot. Dariusz Ożarowski Trzymając się tematu karmnika - co trzeba o nim wiedzieć?- Ważna jest lokalizacja. Czasem ludzie stawiają go i dziwią się, że nie ma ptaków. Ale to jest ta lepsza wersja, bo czasem ptaki przylatują do karmnika i padają łupem kota. Karmnik nie może stać zbyt blisko zakrzywień. Stawiamy go na przestrzeni na tyle otwartej, by ptaki korzystające z niego mogły się swobodnie rozejrzeć wokół i sprawdzić, czy nie ma zagrożenia. Sugeruję co najmniej trzy metry od najbliższych krzewów. Nie stawiajmy też karmnika przy dużej szklanej płaszczyźnie, nawet standardowe okna balkonowe mogą być niebezpieczne dla ptaków, ponieważ nie widzą one przeszkód typu szyba. Znów - najlepiej zachować odległość ponad trzech metrów od najbliższego okna – im dalej, tym lepiej. Chyba, że postawimy malutką „jadłodajnię” na parapecie, na styku z oknem. Jeśli nawet ptak spłoszy się z tak zlokalizowanego karmnika (np. w wyniku pojawienia się przy nim krogulca), to ewentualne uderzenie w szybę nie będzie dla niego niebezpieczne, gdyż po prostu nie zdąży się on rozpędzić na tyle, aby uderzyć w nią z dużą siłą. Jeśli karmnik stoi w odległości metra - półtora od szyby (np. na krawędzi balkonu), spłoszony osobnik może się rozpędzić na tyle, że ewentualne uderzenie w szybę będzie mocne i może spowodować jego śmierć. Kowalik stołujący się w `jadłodajni` Fot. Dariusz Ożarowski Jak powinien wyglądać karmnik?- Nie warto kupować ich w marketach. Są robione masowo i widać, że bez konsultacji z ornitologami. Przestrzeń między podłogą karmnika a daszkiem musi być na tyle duża, żeby ptaki nie bały się wejść pod daszek. Trzeba utrzymać dobrze doświetloną przestrzeń w karmniku, żeby zwierzę żerując w nim mogło podnieść głowę, rozejrzeć się i sprawdzić, czy nic mu nie grozi. Odległość od niższej krawędzi (skośnego zazwyczaj daszka) do podłogi, powinna wynosić minimum około 20 cm. Karmnik umieszczamy na wysokości naszej twarzy, bo będzie trzeba go co dwa tygodnie sprzątać i odkażać, musi więc być łatwo dostępny. Czyże żerujące na ulubionej olszy czarnej Fot. Dariusz Ożarowski Dlaczego powinniśmy sprzątać i odkażać karmnik?- Dokarmianie niesie za sobą pewne zagrożenie dla ptaków. Ponieważ zagęszczają się przy karmnikach i żerują na wspólnym pokarmie, może nastąpić przeniesienie niektórych chorób między osobnikami, także takich, które mogą powodować śmierć. Dlatego ważne jest, by przynajmniej co dwa tygodnie wyczyścić karmnik z resztek oraz ptasich odchodów i sparzyć miejsce wykładania pokarmu gorącą wodą, co ograniczy ryzyko pojawienia się czym, nie jest to jakieś szczególnie wysokie ryzyko. Sam, dokarmiając ptaki od lat, tylko kilka razy widziałem siedzącego z boku nastroszonego, osowiałego osobnika. Taka postawa oznacza, że ptak jest chory, choć oczywiście niekoniecznie na chorobę zakaźną. Dlatego - dokarmiajmy ptaki w karmniku, ale na wszelki wypadek dbajmy również o jego czystość. Zima w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym. Tygrysica Magda poznaje bałwana Czy można zamontować karmnik na balkonie?- Tak, sam mam go u siebie w domu właśnie na balkonie, ale jest on ustawiony na ziemi przy samej ścianie, a nie zamontowany na krawędzi balkonu. Tak, jak wspomniałem już wyżej, chodzi o to, żeby nie generować przypadków uderzania ptaków w szyby w przypadku ich nagłego spłoszenia ptaki na balkonie dobrze jest zrezygnować z dokarmiania słonecznikiem w łuskach, bo sąsiad pod nami może nie być zadowolony z łupin na swoim balkonie. Kupując słonecznik, najlepiej hurtowo na cały sezon, warto również sprawdzić, skąd pochodzi. Ziarna spoza Europy mogą być konserwowane chemicznie. Samiec czyża Fot. Dariusz Ożarowski Czy w takim miejscu naszego karmnika nie zdominują wszędobylskie gołębie?- Te miejskie, stadne gołębie do płatków owsianych czy ziaren słonecznika nie przychodzą tak chętnie, jak do chleba czy ziaren zbóż. Do mnie przylatują tylko sierpówki (gatunek gołębia z czarnym „sierpem” na karku), które żerują w pojedynkę lub parami. Chętnie objadają się właśnie płatkami zaznaczyć, że w mieście występują nie tylko te, najbardziej rzucające się w oczy i żyjące stadnie, gołębie miejskie (tak nazywa się ten gatunek). Spotkamy tu również wspomniane sierpówki i grzywacze - te ostatnie to największe gołębie Europy. Co ciekawe, w mieście zimują nie tylko osiadłe grzywacze (czyli te przebywające w mieście przez cały rok). często o tej porze roku do miejskiego ekosystemu „wchodzą” i próbują przezimować grzywacze z okolicznych lasów - po prostu znajdują tu więcej pokarmu. Gołąb z gatunku sierpówka Fot. Dariusz Ożarowski Jakie ptaki najczęściej spotkamy przy naszym miejskim karmniku?- Zdecydowanie najczęściej gościć w nim będzie bogatka, a oprócz niej także: modraszka, kowalik, grubodziób, kos, dzwoniec i oczywiście wspomniane już wróble i fajny gatunek to czyżyk - dziś fachowo nazywa się go poważniej: czyżem. Jesienią i zimą żeruje właściwie wyłącznie na nasionach olchy czarnej, której jest dużo w naszych lasach. Na gałązkach tych drzew są malutkie „szyszki”, z których czyż wydziobuje nasionka. Ptaki te latają zwartymi stadami liczącymi czasami nawet po kilkaset osobników, poruszają się w sposób doskonale skoordynowany, przy nagłych zmianach kierunku nie dochodzi do zderzeń między ptakami w przednówku czasami zaczyna czyżom brakować już naturalnego pokarmu. Wtedy to, w drugiej połowie lutego, czy na początku marca, w karmniku może pojawić się nagle stado liczące np. 100-200 czyży. Musimy zareagować odpowiednio do sytuacji, sypiąc do karmnika zwiększone ilości frajdą jest obserwowanie, jak ptaki rozwiązują swoje problemy w karmniku, dochodzi do różnych scysji, widać, kto od kogo jest ważniejszy, hierarchia jest wreszcie ustalana i każdy się jej trzyma. Zachęcam do prowadzenia obserwacji przy własnych karmnikach. Raz jeszcze podkreślę: jeśli je zakładamy, to w okresie zimowym dokarmiajmy ptaki codziennie zdrowym dla nich pokarmem i dbajmy o higienę miejsca ich posiłków. Bogatka lubi także jabłka, to ją najczęściej powitamy w naszym karmniku Fot. Dariusz Ożarowski
Aspekty do uregulowania przed rozpoczęciem reintrodukcji 1. Zapewnienie odpowiedniej wielkości i jakości siedlisk jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na udany program przywracania populacji kuropatwy. Niezmiernie ważne jest zapewnienie odpowiedniej roślinności umożliwiającej ptakom schronienie zarówno w zimie, na wiosnę jak i w okresie wysiadywania jajek oraz wychowu młodych. Szczegółowe informacje jak to osiągnąć zostały omówione w osobnych broszurach, a w dalszej części tego opracowania będzie można znaleźć dalsze dla kuropatw musi mieć wielkość co najmniej 4km2. Z tego powodu niejednokrotnie wymagane będzie porozumienie więcej niż jednego właściciela zauważyć, że występowanie w przeszłości silnej populacji kuropatwy nie oznacza od razu, że teren jest nadal przystosowany i odpowiedni dla kuropatw. Zmiany w krajobrazie jak np. nasadzenia drzew czy plantacji może oznaczać nieprzystosowanie do tego Zarządzanie populacją drapieżnikówKonieczne jest odpowiednie zarządzanie populacją drapieżników wpływających na liczebność kuropatw (lisy, zdziczałe koty, gronostaje, łasice, szczury, kruki/czarnowrony i sroki). Kluczowe znaczenie ma regulacja populacji lisa. Szczegółowe informacje zostały opisane w osobnej broszurze. Ważne jest aby zwiększyć intensywność kontroli drapieżników w szczególności w okresie od lutego do czerwca ponieważ to jest czas kiedy populacje kuropatw doznają największych strat z tytułu predacji. 3. Zapewnienie karmidełNa jedną potencjalną parę należy zainstalować jedno lub dwa karmidła. Należy pamiętać o utrzymaniu ich w pełnej gotowości przez okres od wypuszczenia reintrodukowanych ptaków aż do końca maja aby zapobiec migracji i wspomóc osiedlanie się par. Kiedy już ptaki zajmą terytoria należy odpowiednio przenieść używania karmideł należy kontrolowac szczury, które mogą próbować korzystania z nich. Co więcej karmidła należy tak rozmieścić aby kuropatwy nie były łatwym łupem dla drapieżników, które mogą próbować łapać je podczas pożywiania się. Szczegółowe informacje na ten temat można znaleźć w osobnej broszurze. Chociaż zastosowanie karmideł nie zostało udowodnione naukowo jako wpływające na zwiększenie sukcesów lęgowych kuropatw to wydaje się, że pomaga utrzymać populację w dobrym stanie przez okres zimy a także stanowi punkt wyjściowy do zajmowania terytoriów lęgowych na wiosnę. Obecność ptaków w okolicy karmideł ułatwia także ich liczenie na zdjęciach widać nieużytki, które stanowią rezerwę pokarmową dla kuropatw. Drugie zdjęcie obrazuje zastosowane na terenie potencjalnych siedlisk obsadzania roślinami kwiatowymi miedz, kontroli występowania drapieżników (stosowanie odłowni), dokarmiania kuropatw – wszystkie te czynności są niezbędne do udanej reintrodukcji kuropatw. Zasady postępowania przy istniejącej jeszcze populacji kuropatwy (ponad dwie pary na km2 na obszarze co najmniej 4km2) 1. NIE NALEŻY WYPUSZCZAĆ żadnych ptakówWypuszczanie hodowlanych kuropatw może przynieść pogorszenie sytuacji ponieważ może doprowadzić do negatywnych skutków w lęgach istniejącej dzikiej populacji. 2. Postępowanie jak na terenach w RoystonNależy dążyć do urozmaicenia siedlisk oraz zintensyfikowania kontroli występowania drapieżników. Nie powinno wykonywać się odstrzałów kuropatw dopóki ich liczebność nie przekroczy 20 ptaków/km2 na jesieni. Jeśli na terenie występuje kuropatwa skalna podczas polowania na nią należy unikać odstrzału kuropatwy zwyczajnej. W Royston karmidła były wystawiane co 100m wzdłuż miedz i nieużytków – ważne jest by był do nich łatwy i bezpieczny dostęp dla kuropatw. Należy ograniczyć czynniki stresujące i płoszące, w szczególności na terenach gdzie liczebność spadła poniżej 4 par na km2. Wzdłuż ścieżek spacerowych i rowerowych warto rozmieścić tablice informujący, aby psy były trzymane na smyczy. Jeśli na terenie przeprowadzane są polowania na kuropatwy skalne należy ograniczyć ich ilość do dwóch w sezonie lęgowym. Wszystkie te czynniki powodujące zbyt częste płoszenie mogą doprowadzić do przeniesienia się ptactwa na sąsiednie tereny. 3. Monitorowanie efektówLiczebność populacji należy oceniać na wiosnę i jesienią. Warto oznaczać miejsca i spisywać gdzie występuje najwięcej kuropatw. Obszary te powinny być traktowane jako matecznik. To właśnie tam należy jak najwięcej wysiłku włożyć w poprawianie jakości siedlisk, kontrolę populacji drapieżników i ograniczanie czynników powodujących płoszenie ptactwa. 4. Strategia powinna być ulepszana w zależności od bieżących efektówDzięki uczestnictwu w projekcie odbudowy kuropatw można uzyskać podpowiedzi i wskazówki jak postępować przy osiąganych wynikach. Zainteresowane osoby mogą się z nami skontaktować emailem lub telefonicznie. Postępowanie w wypadku braku lub niedużej dzikiej populacji (poniżej 2par/km2 na conajmniej 4km2) wypuszczeniem ptactwa należy się upewnić, że teren jest odpowiednio zagospodarowanyNależy zadbać o lepiej zagospodarowane siedlisko, poprawione zarządzanie populacją drapieżników, zaprzestanie odstrzałów kuropatwy, rozmieszczenie karmideł oraz ograniczenie czynników płoszących (patrz część oraz Nie ma sensu wypuszczanie ptaków do nieprzystosowanego siedliska ponieważ będzie to oznaczało pewną klęskę. 2. Odpowiednie stado rozrodcze do wypuszczaniaNajlepiej będą się nadawały dzikie ptaki przesiedlone z innych terenów. Muszą jednak pochodzić z obszarów o dobrze ustabilizowanej i prężnej populacji (zagęszczenie co najmniej 25 osobników/km2 jesienią) występującej w zbliżonych warunkach siedliskowych przy czym nie wolno pobierać więcej niż 10% z populacji źródłowej aby nie doprowadzić do jej degradacji. Łapanie osobników do przesiedlenia powinno się odbywać w sezonie (dla Wlk Brytanii od 1 września do 1 lutego, dla Irlandii Północnej 1 października do 31 stycznia). Powinno się przedsięwziąć specjalne środki ostrożności aby zminimalizować stres dzikich ptaków podczas transportu jak na przykład stała dostępność wody oraz pokarmu. Najlepiej przesiedlać kuropatwy pochodzące z pobliskich terenów (w miarę możliwości). Jeśli nie ma możliwości przesiedlenia dzikich ptaków wówczas konieczne staje się zasiedlenie ptactwem hodowlanym. W pierwszej kolejności najlepiej oprzeć się na młodych odchowanych przez rodziców, następnie dopiero przez rodziców zastępczych lub sztucznie. Najlepiej unikać udomowionych linii hodowlanych, a także brać pod uwagę ich jak najbliższe pochodzenie genetyczne. 3. Uwalnianie przesiedlonych ptaków celem stworzenia stada hodowlanegoDzikie pary należy przesiedlić w styczniu lub wypuścić hodowlane stadka rodzinne w październiku/listopadzie. Aby zmaksymalizować szansę na powodzenie warto przesiedlić co najmniej 10 par na raz (im więcej tym lepiej). Jeśli nie można oprzeć się na dzikich ptakach wówczas najlepiej wypuścić minimum 10 rodzinnych stadek składających się z dwóch dorosłych i 10-15 młodych ptaków na obszarze 4km2 (więcej szczegółów opisane zostanie w kolejnej części opracowania). Z uzyskanych doświadczeń najlepiej wypuszczać stadka dość blisko siebie tak by były świadome swojej obecności ale zarazem dostatecznie daleko aby zapobiec ich łączeniu się (najczęściej odległość 400m jest wystarczająca). Wszystkie wypuszczone ptaki powinny być zaobrączkowane plastikowymi, kolorowymi obrączkami oznaczającymi rok wyklucia, które należy zdublować na obu skokach aby zabezpieczyć się na wypadek utraty jednej z nich. Pozwoli to na monitorowanie wypuszczonych kuropatw podczas obserwacji lub przy pozyskaniu. 4. Monitorowanie wypuszczonej populacji kolejnej wiosny (patrz część Jeśli przynajmniej 15% wypuszczonych ptaków będzie znowu widzianeOdchowaniu przez rodziców zastępczych można poddać 5 do 10 grup młodych kuropatw (10-15 osobników) w wieku 5 do 8 tygodni poprzez podrzucenie ich dziko żyjącym parom bez lęgów (tzn. tym które występują naturalnie dziko lub zostały tam wcześniej wsiedlone), osobnikom indywidualnym lub stadkom w sierpniu (więcej szczegółów odnośnie odchowanie przez rodziców zastępczych jest w sekcji Nie warto próbować dokładać młodych do naturalnego dzikiego lęgu nawet jeśli młode do wypuszczenia wydają się być w tym samym wieku ponieważ takie próby z pewnością będą nieudane. Nie należy również próbować adopcji z młodymi poniżej 5 tygodnia życia ponieważ jeśli stracą kontakt z rodzicem to nie przeżyją. Z kolei młode powyżej 8 tygodnia życia zostaną najprawdopodobniej odrzucone przez rodziców zastępczych i się rozproszą po zasiedlanym obszarze. W październiku/listopadzie można wypuścić kolejną turę 10 stadek rodzinnych Jesienią i wiosną konieczne jest prowadzenie obserwacji wypuszczonych osobników. Na obszarze z najlepszymi wynikami (największą liczebnością kuropatw) należy zintensyfikować wysiłki polepszające byt ptaków tworząc tym samym matecznik. Powyższe zabiegi powtarza się dopóki populacja nie zacznie być samowystarczalna co najprawdopodobniej zajmie kilka lat. B. – Jeśli pomimo podjęcia największego wysiłku nie widać więcej niż 15% wypuszczonych ptakówKonieczne jest zidentyfikowanie przyczyny strat, zaadresowanie problemu i rozpoczęcie procesu od nowa. Przy braku oczywistych powodów warto skontaktować się ze specjalistami w tym temacie. Nieużytki zagospodarowane w odpowiedni sposób stanowią doskonałe miejsce bytowe dla kuropatw. Zasiewanie kwiatami miedz, ograniczanie populacji drapieżników, rozstawianie karmideł jest niezbędne by przywrócić stabilność zasiedlanej populacji. Liczenie kuropatw po wypuszczaniu jest niezbędne aby monitorować udatność podjętych działań. Aby ograniczyć niepokojenie ptaków poprzez spacerowiczów i postronne osoby warto rozmieścić znaki informujące o podejmowanych działaniach ochronnych. Wypuszczane ptaki należy znakować kolorowymi obrączkami o wewnętrznej średnicy 6mm. Najlepsze kolory to biały, żółty i czerwony. Na obszarze doświadczalnym w Royston umieszczane były dwa karmidła na jedną parę sformowaną wiosną. Młode, które stracą kontakt z rodzicami zstępczymi mają nikłe szanse na przeżycie, w szczególności jeśli na danym terenie liczebność kuropatwy jest niska. Ignorując konieczność przygotowania siedliska i redukcji populacji drapieżników oba te czynniki są w stanie zniwelować całą wypuszczaną populację do pojedynczych osobników w zaledwie kilka tygodni.
Kiedy mamy do czynienia z łagodnymi zimami, śnieg nie pokrywa grubą warstwą ziemi, a temperatura nie spada dużo poniżej zera, ptaki radzą sobie samodzielnie. Żywią się nasionami i owocami, które opadły z drzew i krzewów. Poszukują w liściach ukrytych owadów i ich larw. Jednak gdy tylko nadejdą silne mrozy, a śnieg pokryje ziemię wówczas konieczna jest nasza pomoc. Dostęp do pożywienia w takich warunkach staje się utrudniony i ptaki nie są w stanie samodzielnie go znaleźć. Problem mają zwłaszcza osobniki z mniejszym doświadczeniem, stare bądź osłabione. Chyba nie ma najlepszego momentu, aby rozpocząć dokarmianie ptaków. Jedni uważają, że dobrym czasem jest listopad. Za tą teorią przemawia fakt, że zwierzęta zdążą przyzwyczaić się do umiejscowienia zimowej stołówki zanim ta pora roku na dobre się zacznie. Dodatkowo pokarm przez nas podawany jest wysokokaloryczny, co przyczynia się do zgromadzenia tkanki tłuszczowej pomocnej w ciężkich zimowych miesiącach. Inni twierdzą z kolei, że dokarmianie należy rozpocząć, kiedy śnieg uniemożliwia żerowanie. Zbyt wczesne wykładanie pokarmu może zaburzyć wędrówkę ptaków, które nie zimują w naszym kraju. Pozostając w Polsce mają one trudności w przetrwaniu zimy. Autorzy są jednak zgodni w kwestii zakończenia dokarmiania. Powinno to nastąpić wraz z nadejściem wiosny – okolice kwietnia. Czas przed tym terminem jest wbrew pozorom szczególnie trudny dla ptaków. Związane jest to z już bardzo ograniczoną dostępnością pokarmu, a zgromadzona tkanka tłuszczowa została już w większości przez zwierzęta wykorzystana. Musimy o tym pamiętać. Kiedy już zdecydowaliśmy się, że będziemy zimą dokarmiać ptaki musimy robić to regularnie. Zwierzęta szybko przyzwyczajają się do takiego źródła pokarmu i będą przylatywać w miejsce, gdzie mogą je znaleźć. Poniekąd stają się one mniej samodzielne. Jeżeli będą musiały poszukać nowej stołówki stracą na to sporo energii, która jak wiemy jest im potrzebna o tej porze roku. Jeżeli chcemy podjąć się dokarmiania poza naszym ogrodem na przykład w parku, to musimy zdawać sobie sprawę z tego, że będzie wymagało to od nas jeszcze większej konsekwencji – zwłaszcza w mroźne dni i złą pogodę. To wtedy ptaki najbardziej liczą na naszą pomoc. Także w tym przypadku pokarm pozostawiamy zawsze w jednym miejscu. Gdy karma umieszczana będzie bezpośrednio na ziemi postarajmy się, aby miejsce to w miarę możliwości było odśnieżone i suche, czyli na przykład pod krzewami czy rozłożystymi drzewami. Pokarm powinien być wykładany każdego dnia. Lepiej jest wysypywać kilka, ale małych dawek, niż jedną, a za dużą. Karma nie powinna leżeć na zewnątrz zbyt długo. Należy obserwować ile karmy zostaje w następnym dniu. Jeśli pokarm pozostał w karmniku oznacza to, że przesadziliśmy z jego ilością, a jeżeli dawka wysypana z rana znikła już popołudniu to możemy dosypać ponownie nawet w tym samym dniu. Ma to związek między innymi z warunkami pogodowymi. W czasie ładnych, bezśnieżnych dni ptaki wyjedzą mniej karmy niż gdy aura się pogorszy, a jedynym źródłem pożywienia będzie karmnik. Istotne jest aby ustawić w pobliżu karmnika poidełko. W okresach silnych mrozów dostęp do wody jest ważny. Ptaki nie potrafią zaspokoić swojego pragnienia śniegiem czy lodem i stąd trudność ze znalezieniem odrobiny wody. W tym przypadku także ważne jest regularne sprawdzanie czy woda nie zamarzła, zwłaszcza w mroźne dni. Należy zadbać o czystość karmnika. To przy nim spotykają się gatunki, które w naturalnych warunkach nie biesiadują razem. Nasilona obecność różnych gatunków w jednym miejscu może przyczyniać się szczególnie podczas łagodnej zimy do rozprzestrzeniania się chorób i pasożytów. Aby ograniczyć wystąpienie tego zjawiska wskazane jest regularne sprzątanie ptasiej stołówki. Usuwamy resztki pozostawionego przez ptaki pokarmu oraz ich odchody. Wszystkie te zabiegi wykonujemy w gumowych rękawiczkach dla własnego bezpieczeństwa. Oto, co możemy podawać ptakom: zboża: proso, owies, pszenicę, jęczmień; nasiona: słonecznik, dynię, kukurydzę, rzepak, rzepik; płatki zbożowe z wyżej wymienionych zbóż; kasze: jęczmienną, gryczaną; orzechy: włoskie, laskowe, ziemne; owoce i nasiona dziko rosnących roślin: jarzębiny, dzikiej róży, berberysu, bzu czarnego; świeże owoce: jabłka, gruszki; gotowane warzywa: marchew, ziemniaki ; słoninę, łój, smalec. Jaki pokarm preferują wybrane gatunki ptaków? Może zacznijmy od słonecznika. Jedzą go niemal wszystkie ptaki, najbardziej smakuje sikorom i łuszczakom. Można podawać go w formie wyłuskanej, ale zwierzęta równie dobrze radzą sobie z nasionami niełuskanymi. Słonecznika jest sporo odmian. Najlepiej do dokarmiania sprawdzi się jego pastewna odmiana, czyli tak zwany czarny słonecznik. Ma on drobne nasiona o delikatnej skorupce. Najwygodniej zaopatrzyć się w niego na bazarach i w centrach handlowych, gdzie koszt waha się w granicach 3–8 złotych za kilogram. Mazurkom i wróblom najbardziej zasmakuje proso. Jednak nie pogardzą nim zięby czy dzwońce. Ziarno jest dość charakterystyczne, drobne i owalne. Zboże to można z powodzeniem hodować w przydomowym ogrodzie, do karmników wykładamy kłosy, a nie łuskane ziarna. Szczególne ważne są pokarmy, które zawierają dużą ilość białka i tłuszczu. Takimi roślinami są rzepak i rzepik. Są one atrakcyjne głównie dla łuszczaków. Cena tych nasion nie jest wysoka. Łuszczaki chętnie zjadają zboża krajowe. Wybierając ten rodzaj karmy należy liczyć się z tym, że dla niektórych gatunków ziarna te mogą okazać się zbyt twarde. Można wówczas pokusić się o ich rozdrobnienie do postaci śruty zbożowej. Zboża są idealnym pokarmem dla krajowych kuraków: bażantów, kuropatw, ale także dla gołębi. Nie pozostaną na nie obojętne też trznadle. Chyba jednym z najpopularniejszych pokarmów dla sikor jest słonina. Jednak przyciągnąć może ona także dzięcioła. Słonina dla tego pierwszego gatunku może być powieszona na sznurku. Gdy chodzi natomiast o dzięcioła lepiej przymocować ją jak najsztywniej. Jej zapach oprócz ptaków skusić może drapieżniki czworonożne takie jak kuny, a także nasze domowe koty. W związku z tym należy zwracać uwagę, gdzie ją umieszczamy. Pamiętajmy także o zmianie jej na nową najrzadziej co dwa tygodnie, a na pewno powinniśmy to robić w łagodne zimy. W przeciwnym razie może się szybko zepsuć i zaszkodzić ptakom. W kolejności po słoninie wymienić należałoby smalec i łój. Są to pokarmy mniej chętnie zjadane przez ptaki, natomiast doskonale sprawdza się jako spoiwo do tworzenia kul tłuszczowych. Nie potrzebujemy kupować gotowych kul, gdyż bardzo łatwo możemy je zrobić samodzielnie. Wystarczy gdy do roztopionego smalcu dodamy mieszankę nasion, pokruszone orzechy, poczekamy aż całość zgęstnieje i gotowe. Pamiętajmy, że kule powinny być wywieszane najlepiej w mroźne dni. Natomiast ptakom nie należy bezwzględnie podawać produktów solonych. Układ pokarmowy tych zwierząt pozbawiony jest pęcherzyka żółciowego przez co zdolność wydalania soli jest ograniczona. Poza tym, jak było wspomniane wcześniej, ptaki nie potrafią zaspokoić pragnienia śniegiem ani lodem, a po spożyciu solonego pokarmu właśnie ono by im dokuczało. Zepsute jedzenie również nie powinno lądować w karmniku. Nie traktujmy go jak śmietnika, do którego wrzucamy spleśniały chleb, zjełczałe kasze lub zgniłe owoce. Zjedzenie przez ptaki zepsutego pokarmu może doprowadzić do schorzeń układu pokarmowego powodując rozwój choroby, a nawet śmierć. Unikajmy podawania świeżego białego pieczywa. Jego nadmiar doprowadzić może do kwasicy – groźnej choroby przewodu pokarmowego. Na pewno dokarmianie ptaków wiąże się z systematycznością, poświęceniem tej czynności naszego czasu. Jednak argumentem za jest fakt, że przyniesie nam to dużą satysfakcję i wiele radości. Usytuowanie karmnika w pobliżu okna naszego domu pozwoli nam w swobodny sposób podpatrywać naturę. Możemy być zdziwieni jaka różnorodność ptaków przebywa w bliskim nam otoczeniu, a w natłoku codziennych spraw często nie zwracamy na nie uwagi. Dzięki takiej obserwacji będziemy mieli okazję przyjrzeć się dokładnie upierzeniu ptaków (często bardzo barwnemu), ich zwyczajom, a nawet poznać temperamenty rozmaitych gatunków. Warto zaangażować w to najmłodszych. Będzie to dla nich nie tylko zajęcie edukacyjne, ale pomoże uwrażliwić je na piękno przyrody i potrzebę jej ochrony. Barbara Kawka, Justyna Kamińska Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj